Zespół malawijskiego śpiewaka Easu Mwamwayi oraz pochodzącego ze Szwecji londyńskiego didżeja Johana Hugo był sensacją sezonu parę lat temu, po debiutanckiej płycie „Warm Heart Of Africa”. Nowy album The Very Best powstał w stolicy Malawi Lilongwe z udziałem ambasadorów muzyki afrykańskiej na świecie – takich jak Amadou & Mariam, Baaba Maal, K’naan.
Mwamwaya pisze teksty zarówno w cziczewa, swoim pierwszym języku, jak i po angielsku. Oprawa muzyczna nie jest stricte afrykańska. Patenty podebrane z Czarnego Lądu, instrumenty, rytmy i sposób śpiewania w porównaniu z debiutanckim materiałem są już tylko pretekstem. W muzyce The Very Best już wcześniej znaczące były pierwiastki zachodniej muzyki rozrywkowej – podobnie jak u M.I.A., która udzielała się na „Warm Heart Of Africa”.
Znaczące jest to, że na „MTMTMK” udziela się z kolei Bruno Mars. Nowe utwory zaskakująco często są podbite mocnymi elektronicznymi podkładami jak z list przebojów lub reklam piwa. Na trzecim planie zostało to, co wyróżniało The Very Best spośród innych – oryginalny muzyczny język Mwamwayi. Teraz króluje syntetyka, artyści wykonali skok na wakacyjne listy przebojów. Można dyskutować, czy takie pseudo r’n’b z afrykańskimi motywami będzie skuteczniejsze niż charakterystyczne dla „starego” The Very Best nieoszlifowanie, mixtape’owość, nieprzewidywalność, lekkość. Muzycznie ciekawsze było „stare”.
Tekst ukazał się 19/7/12 w „Dużym Formacie” – w portalu więcej recenzji