Z przyczyn zdrowotnych długo się do tego zabierałem, przesłuchałem całkiem dużo albumów, robiłem też zakupy. Czyli mniej więcej jak zawsze, tylko że mnóstwo czasu to wszystko zjadało.
Na początek zastrzyk na uspokojenie: Ana Roxanne, Ane Brun i Anna McClellan (z prawej).
Dalej coś dzikszego: The Avalanches, Avtomat, The Bug (z lewej) oraz Terry vs. Tori.