Menu Zamknij

Tag: Arcade Fire

Po Arcade Fire

Od kon­cer­tu minął już ponad tydzień. Przechowuję go w coraz życz­liw­szej pamię­ci, przy­naj­mniej wzglę­dem zespo­łu. Na pew­no są jakieś rela­cje wideo (nie prze­pa­dam), a listę pio­se­nek moż­na zoba­czyć tutaj. Z 17 pio­se­nek tyl­ko trzy z „Neon Bible” – dobra dla mnie decy­zja, bo nie podzie­lam entu­zja­zmu dla tej pły­ty, któ­ry ma choć­by Robert Sankowski. Lubię prze­bo­je, jak mówił kla­syk. Najbardziej podo­ba­ły mi się zle­pio­ne w jed­no „The Suburbs”. Wart zapa­mię­ta­nia moment: na koniec publicz­ność zamknę­ła buzie, prze­sta­ła „wspie­rać” Butlera mniej lub bar­dziej zgrab­nym śpie­wem, dała mu dokoń­czyć same­mu, w ciszy. To było świetne.

Arcade Fire, Afrojax i żadnej BB

Słuchałem sta­rych płyt Arcade Fire – rze­czy­wi­ście ta trze­cia jest dobra. Pierwsze dwie śred­nio. Sporo smę­ce­nia, wczu­wa­nia się za moc­no. Właściwie chęt­nie zasta­no­wił­bym się jesz­cze raz, czy iść na naj­droż­szy poje­dyn­czy kon­cert, jaki pamię­tam. Przecież to na pew­no da się usły­szeć w sie­ci, będzie tłum odpi­co­wa­nych nasto­la­tek, trud­no się będzie prze­pchnąć do przo­du etc. Z tym że już nie mogę się zasta­no­wić, mam wydru­ko­wa­ny bilet. Cóż, towa­rzy­stwo będę miał dobre i zaja­ra­ne, tyle dobrego.

Arcade Fire – The Suburbs

Znamy kil­ka histo­rii arty­stów, któ­rzy zna­leź­li się w trud­nej sytu­acji – bo nagra­li zna­ko­mi­cie przy­ję­tą pły­tę. Po obo­wiąz­ko­wych wypa­dach na rynek nie­ru­cho­mo­ści i nasy­ce­niu swo­je­go ego entu­zja­stycz­ny­mi recen­zja­mi musie­li zmie­rzyć się z pyta­niem: co dalej? Większość twór­ców, może z powo­du nasy­ce­nia, wybie­ra ambit­ne poszu­ki­wa­nie nowej dro­gi. Nawet jeśli jest uda­ne, postrze­ga­ne przez pry­zmat wcze­śniej­sze­go osią­gnię­cia wypa­da blado.