Menu Zamknij

Tag: 4AD

U.S. Girls – Half Free

Wbrew nazwie U.S. Girls nie są zespo­łem, lecz jed­no­oso­bo­wą dzia­łal­no­ścią Meg Remy, Amerykanki z Toronto. Po dwóch szorst­kich, eks­pe­ry­men­tal­nych pły­tach zaczę­ła ona nagry­wać pio­sen­ki, a debiut w słyn­nej wytwór­ni 4AD zali­cza z pły­tą ogó­łem pią­tą – naj­bar­dziej wygła­dzo­ną brzmie­nio­wo, przystępną.

Beirut – No No No

Chowający za szyl­dem Beirut Zach Condon, Amerykanin z Nowego Meksyku, zda­je się kla­sy­kiem muzy­ki nie­za­leż­nej, a nie skoń­czył jesz­cze 30 lat. Miał moc­ne wej­ście – bli­sko deka­dę temu dwie­ma pły­ta­mi uko­ił nostal­gię tra­wią­cą każ­de mło­de poko­le­nie śpiew­nym gło­sem, tęsk­ną muzy­ką orkie­stry dętej i zdję­cia­mi w sepii.

Atlas Sound – Parallax

Wokalista Deerhunter Bradford Cox nagrał już trze­ci autor­ski album. Na kon­cie ma mnó­stwo mniej­szych płyt, a do tego spo­ro muzy­ki wrzu­ca na blog (np. „garść” 49 pio­se­nek pod koniec zeszłe­go roku). Na „Parallax” nie tyl­ko śpie­wa, ale tak­że gra na wszyst­kich instrumentach.

Pixies – Doolittle 25

Słynny zespół z Bostonu, od któ­re­go powro­tu na sce­nę minę­ła już deka­da, w 2014 r. wydał pierw­szy album stu­dyj­ny po 23 latach prze­rwy. Fani mie­li mie­sza­ne uczu­cia, tym bar­dziej że wszyst­kie utwo­ry z „Indie Cindy” były już zna­ne z czte­ro­utwo­ro­wych epek, któ­ry­mi Pixies raczy­li fanów już wcześniej.

Ariel Pink – Pom Pom

Lat mija naście, odkąd Ariel Rosenberg zaczął cza­ro­wać świat kase­to­wy­mi nagra­nia­mi, na któ­rych bez­ce­re­mo­nial­nie kopał się z brzmie­nia­mi z lat 70. i 80. Nadal go to bawi, ale pio­sen­ki 36-let­nie­go Kalifornijczyka wyda­je dziś sław­na wytwór­nia 4AD, a nie domo­wa oficyna.

Tune-Yards – Nikki Nack

Album zbie­ra dosko­na­łe recen­zje, a ja pró­bu­ję usta­lić, co nowe­go wnio­sła do swej muzy­ki Merrill Garbus na trze­ciej już pły­cie. Artystka (z part­ne­rem Nate’em Brennerem u boku) wciąż bowiem zacho­wu­je się jak nasto­lat­ka, któ­rą auto­re­flek­sja pono­si w rejo­ny strasz­nie cie­ka­we dla niej samej, za to tro­chę już się przy­krzą­ce, gdy patrzeć na to z zewnątrz.