Menu Zamknij

Tag: 2013

Vienio – Profil pokoleń vol. 1

Vienio to nie tyl­ko zało­ży­ciel Molesta Ewenement. Jako radio­wiec pro­pa­gu­je roc­ka wśród hipho­pow­ców, rap wśród słu­cha­czy roc­ka, ma audy­cję z Tomkiem Lipińskim z Tiltu, widać go na kon­cer­tach reg­ga­e’o­wych, gra m.in. z gita­ro­wym Way Side Crew. Kocha muzy­kę, tro­pi połą­cze­nia i podobieństwa.

Mikrokolektyw – Absent Minded

Kiedy patrzy się na wro­cław­ski duet, od razu rzu­ca się w oczy róż­ni­ca mię­dzy muzy­ka­mi. Trębacz Artur Majewski stoi w czy­stej prze­strze­ni, trzy­ma­jąc jeden instru­ment, z dru­gim pod ręką. Perkusista Kuba Suchar jest obsta­wio­ny dużym zesta­wem, ma w zasię­gu mnó­stwo brzmień, barw, urzą­dzeń na prąd.

Deerhunter – Monomania

Najbardziej z pro­duk­cji lide­ra zespo­łu Bradforda Coxa lubię jego solo­wą twór­czość pod nazwą Atlas Sound. Tam jest spo­koj­niej­szy, wędru­ją­cy poza cza­sem, retro i futu­ro naraz. Artysta ma też jed­nak powód, by pro­wa­dzić regu­lar­ny roc­ko­wy zespół – Łowcę Jeleni właśnie.

Łagodna Pianka – Najmniejsze przeboje

Debiut mło­de­go zespo­łu z małej miej­sco­wo­ści na Podkarpaciu. Zanim jesz­cze go nagra­li, na wspól­ną tra­sę ze Strachami na Lachy zapro­sił ich Grabaż. Nie dali pla­my. Prosty roc­ko­wy kwar­tet z cie­ka­wym, pew­nym woka­lem Piotra Jabłońskiego i uta­len­to­wa­nym kla­wi­szow­cem Marcinem Dyłą.

Nie napiszę o #3

Mavis Staples – One True Vine

74 lata ma dziew­czy­na. Trochę jak Low, tro­chę jak ten sta­ry Murzyn w zeszłym roku na Offie; jest blu­es, mrok, Cave. I Bóg, BÓG. Ładnie.

Pond – Hobo Rocket

O rety, jakie brzmie­nie old­sku­lo­we, jakie bitel­sow­skie wok­sy na aku­sty­ku, har­mo­nie. Jedni z milio­na. Numer tytu­ło­wy w duchu Marka E. Smitha.

Bosnian Rainbows – Bosnian Rainbows

Rodriguez-Lopez szu­ka dro­gi mię­dzy popem a gita­ro­wą stę­chli­zną. Zrazu przy­jem­ne, z cza­sem nud­ne i puste.

Alain Clark – Live It Out

Z soulem przez dzie­się­cio­le­cia. Od Sasa do Lasa nie­ste­ty. Jackson by tych nume­rów nie chciał. U bej­by, oł gerl, aj łona. Fuj.

Nie napiszę o #2

Na wstę­pie chciał­bym zazna­czyć, że nie są tu opi­sy­wa­ne pły­ty sła­be. Po pro­stu nie­któ­re nawet faj­ne rze­czy da się opi­sać jed­nym zda­niem, cza­sem trze­ba. Po co się rozpisywać.

The Aikiu – Ghost Youth

Tytuł pły­ty wie­le tłu­ma­czy, podob­nie jak tytuł utwo­ru „20th Century Ghosts”. Dla tych, któ­rzy nie mogą się obyć bez sło­wa „Duchologia”.

The Bloody Beetroots – Hide

Italianiec w LA. Przewidywalna do bólu, tro­chę obcia­cho­wa elek­tro­ni­ka w sty­lu lat 90. To nie jest sound­track do bied­nej gry kom­pu­te­ro­wej. Więcej sto­py do odsłuchu.

Camera Obscura – Desire Lines

Bardzo faj­ny zespół. Ze Szkocji. Wszystko u nich po sta­re­mu. Polecam album „Let’s Get Out Of This Country”.

Cola & Jimmu – Enigmatic

Jimi Tenor roz­glą­da się, co moż­na jesz­cze zro­bić z house’em. Da się zapro­sić na wokal świet­ną dziew­czy­nę z Brooklynu. Podkład do poka­zu buka­resz­teń­skiej mody.