Menu Zamknij

Tag: 2012

Karolina Kozak – Homemade

Artystka pięć lat temu bły­snę­ła bar­dzo dobrym albu­mem „Tak zwy­czaj­ny dzień”. Zarówno muzycz­na zawar­tość, jak i wize­ru­nek Karoliny Kozak z tam­te­go okre­su czy­ni­ły z niej „dziew­czy­nę z sąsiedz­twa”, sym­pa­tycz­ną i bystrą, natu­ral­ną, nawet eko, i bez­po­śred­nią, ciepłą.

Of Monsters And Men – My Head Is An Animal

Ta pły­ta wyszła daw­no, a jed­nak co jakiś czas do niej wra­cam i za każ­dym razem – nie prze­szka­dza mi. Dla nie­któ­rych płyt słod­ko-gorz­kim epi­te­tem jest hasło „dobre jak na Polskę”. Dla albu­mu Of Monsters And Men nie­spra­wie­dli­we było­by okre­śle­nie „dobre jak na dużą wytwórnię”.

Jacek Kuderski – Kolonia fabryczna

Muzycy robią to cza­sem w ten spo­sób. Album Jacka Kuderskiego jest opa­trzo­ny – na okład­ce – dopi­skiem „Solowa pły­ta basi­sty Myslovitz”. Tego napi­su nie da się omi­nąć, jest wiel­ki. Ciekawe, dla­cze­go arty­sta zde­cy­do­wał się, po pierw­sze, nagrać album na wła­sny rachu­nek, po dru­gie, mimo wszyst­ko wyko­rzy­stać nazwę macie­rzy­ste­go zespołu.

Którędy ze Szkocji do nieba

Miałem przy­jem­ność być przez trzy dni w Edynburgu, tam gdzie pol­scy arty­ści gra­li na Jazz and Blues Festival. Pojechałem głów­nie zoba­czyć Miczów (zawsze) i – pierw­szy raz – Profesjonalizm. Nigdy nie byłem na Wyspach, w tym kra­ju wpa­da­nia na pasach pod double dec­ker bus, więc uzna­łem, że poje­chać tam i poczuć się jak na Chłodnej bar­dzo war­to. I że może spo­tkam Aidana Moffata albo Stuarta Murdocha, albo Stuarta Braithwaite’a.