Umiejętność wracania z zaświatów jest w naszej kulturze bardzo wysoko ceniona. Z długowiecznością zespołów jest zgoła odwrotnie – klasyczne jest zdanie, że Kazik, T.Love czy nawet Ścianka albo Starzy Singers skończyli się na „Kill’em All”. Nie inaczej jest z Aliansem, który 20-lecie istnienia uczcił płytą nagraną po siedmiu latach przerwy. Jak po każdym wcześniejszym albumie zespół z wielu stron usłyszał, że naprawdę zajebiście to grał na pierwszej kasecie.
Na początek zastrzyk na uspokojenie: Ana Roxanne, Ane Brun i Anna McClellan (z prawej).
Dalej coś dzikszego: The Avalanches, Avtomat, The Bug (z lewej) oraz Terry vs. Tori.