Średnia płyta jak na świetny zespół. Produkuje raz jeszcze Mikołaj Bugajak, czyli Noon.
Na poprzednim albumie „Diamenty” Psychocukier oddał producenckie stery Mikołajowi Bugajakowi znanemu jako Noon, co się sprawdziło – stary punkowiec Sasza Tomaszewski to jeden z najlepiej brzmiących gitarzystów w Polsce, a perfekcjonista Noon jest mistrzem gier studyjnych, nie tylko w hip-hopie. Dzięki niemu na „Antypodach...” sekcja znów brzmi świetnie, gitar jest więcej niż ostatnio – bardzo dobrze – a jednak płyta nie przynosi pełnej satysfakcji.
Zespół i producent długo nie byli zadowoleni z albumu: nagrali go dwa razy, uzupełnili elektroniką Bugajaka i samplami, fortepianem Łukasza Lacha z L.Stadt (wzniosły „Świt”). Mimo wielu działań i zmian „Antypody umysłu” brzmią jednak jak rzecz niedokończona. Rzecz składa się z dziewięciu utworów, czasem uciętych dyskusją między muzykami i/lub lawiną hałasu. Tylko część piosenek zawiera kombinację słowa + tekst, niektóre to szkice, ale niemal każda wzbogacona jest (?) o gadki między muzykami nagrane na próbie czy przy barze. Muzycy mają dużo śmiechu, więc i słuchaczowi wesoło. Z jednej strony to nieznośne, z drugiej – bywa ciekawe, choć trudno powiedzieć, na ile odsłuchów tego zaciekawienia wystarczy. Pod tym względem skuteczniej działałyby lepsze utwory.
Równocześnie z tą płytą pod tytułem „Psychonauci” ukazała się „fabularyzowana biografia zespołu” autorstwa Piotra Napresa. Czytanie legendy o wciąż działającym zespole musi mieć coś wspólnego ze słuchaniem płyty wiecznie „w budowie”. Po wielu przesłuchaniach z „Antypodów umysłu” zostaje w głowie brzmienie, niezłe piosenki „Świt” i „Horyzont” oraz nerwowy śmiech muzyków przebijający spomiędzy utworów. Najciekawsze – także w kontekście książki – jest napięcie obecne dziś wewnątrz zespołu. Psychocukier ma dużą potrzebę bycia cool, nie tylko w sensie rockandrollowości, a z drugiej strony – poczucie ciągłego niezadowolenia z tego, co nagrał. Dobrze, że to nie rozwaliło płyty. Bo chyba nie rozwaliło?
Tekst ukazał się 9/11/18 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji