Menu Zamknij

Komety – Luminal

Cały Lesław: sko­ro już jeste­śmy na weso­łej impre­zie, weź­my pod uwa­gę, jakie to wszyst­ko smut­ne. „Luminal” nie usy­pia. To pły­ta rów­niej­sza od poprzed­niej „Akcji V1” i dużo lepsza.

Komety to Lesław – autor muzy­ki i tek­stów, jeden z naj­lep­szych w Polsce w tej dzie­dzi­nie. Jego cha­rak­te­ry­stycz­ne, od razu roz­po­zna­wal­ne pio­sen­ki – melan­cho­lij­ne, cza­sem cierp­kie, zawsze bar­dzo fil­mo­we – to skarb kra­jo­wej popkul­tu­ry. „Luminal” to według zespo­łu nowe obli­cze Komet, a zda­niem fanów – typo­wa ich pły­ta. Wydaje się, że fani wie­dzą lepiej, ale pły­ta zasko­czy­ła mnie na plus. Duży.

Komety gra­ją sta­rą dobrą Partię, choć­by w sin­glo­wym „Mogłem być tobą” z udzia­łem ksy­lo­fo­nu, trąb­ki, smycz­ków – to napraw­dę jeden z lep­szych „lesła­wów” w ostat­nich latach. W tek­stach lider zespo­łu po sta­re­mu, jak każ­dy porząd­ny arty­sta z krę­gu muzy­ki pop, ogrom­ną wagę przy­kła­da do pro­ble­mów mło­dzie­ży. Czuje swo­ją publicz­ność, pisze dla niej i o niej, ale czę­sto trud­no stwier­dzić, kie­dy mówi wprost i na poważ­nie, a kie­dy iro­ni­zu­je – i on sam nie poma­ga tego rozstrzygnąć.

Bardzo mi odpo­wia­da takie podej­ście. Do świet­nej fra­zy z poprzed­niej pły­ty: „Teraz wresz­cie jesteś w cią­ży / już nigdy wię­cej nie będziesz musia­ła być sama”, dosta­je­my przy­pis w pio­sen­ce o kłó­cą­cych się za ścia­ną rodzi­cach: „Wiesz, że to wszyst­ko chcesz zro­bić ina­czej / dużo o tym myślisz i moc­no w to wie­rzysz” („Inaczej”). Ten utwór, z groove’em i trą­ba­mi żyw­cem z „Move On Up” Curtisa Mayfielda, jest ozdo­bą pły­ty, mimo że nie­zu­peł­nie odda­je hasło zespo­łu: „naj­więk­szym źró­dłem inspi­ra­cji jest popkul­tu­ra polska”.

Lepieć widać to w „Powiedz to teraz” – nie napi­sał­by tego lepiej Seweryn Krajewski, albo w fun­ko­wym, ale ciem­nym „Tańcu”. Komety wywo­łu­ją tu ducha Tadeusza Nalepy, a oprócz orga­nów do pod­sta­wo­we­go skła­du dołą­cza­ją bęb­ny i prze­szka­dzaj­ki, któ­re mru­ga­ją do „Podaruj mi tro­chę słoń­ca” Ewy Bem. Instrumentalny „Taniec” to epi­log „Osiemnastych uro­dzin”, następ­nej per­ły w nowym kla­se­rze Lesława: „zno­wu w cen­trum uwa­gi, oto­czo­na tłu­mem / któ­ry wymie­nia plot­ki, zawią­zu­je soju­sze, wywo­łu­je woj­ny (...) pierw­szy wie­czór doro­sło­ści / któ­ra będzie z tobą aż do samej śmierci”.

No tak, cały Lesław: sko­ro już jeste­śmy na weso­łej impre­zie, weź­my pod uwa­gę, jakie to wszyst­ko smut­ne. Myślę, że lider Komet mógł­by się pod­pi­sać pod sło­wa­mi Marcina Pryta z 19 Wiosen: „kolej­ne kro­ki, któ­re sta­wiasz do przo­du / prak­tycz­nie posu­wa­ją cię w mro­ki / zapad­nię­te­go gro­bu”. No i pod­pi­su­je się, pisząc: „Praca któ­rej nie lubisz / zwią­zek w któ­rym się dusisz / dom w któ­rym umie­rasz / meble któ­re dobrze znasz” („Karolina”).

Luminal” nie usy­pia. To porząd­nie napi­sa­na i zagra­na pły­ta, rów­niej­sza od poprzed­niej „Akcji V1” i moim zda­niem dużo lep­sza. Na ten obraz rzu­tu­je tyl­ko sta­ra przy­pa­dłość zespo­łu. Lesław wciąż twier­dzi, że „nie chce do koń­ca życia nagry­wać róż­nych wer­sji tej samej pły­ty”, ale ogrom­ny roz­rzut sty­li­stycz­ny pio­se­nek gru­py spra­wia, że pły­ty to lep­sze lub gor­sze odcin­ki seria­lu. Tematy się zmie­nia­ją, posta­ci się tasu­ją, są nowe kon­fi­gu­ra­cje, ale boha­te­rzy wciąż ci sami: muzycz­nie rock and roll, punk rock, big­bit, roc­ka­bil­ly, pio­sen­ka. Tekstowo – doj­rze­wa­nie, samot­ność, nie­speł­nie­nie, dusz­na Warszawa, uciecz­ka, podróż. Mimo wszyst­ko nikt w Polsce nie robi tego lepiej. I dłu­żej, moż­na dodać złośliwie.

Komety nagra­ły kie­dyś taki oto numer Lady Pank: „To jest tyl­ko rock and roll / naj­prost­szy rytm / coś w dur i w moll / i wię­cej nic”. Doprowadzili ten model do per­fek­cji, więc każ­da ich pły­ta – gdy tyl­ko sło­wa są uda­ne (a na „Luminalu” są) – potra­fi dać furę rado­ści. Pod nazwi­skiem polecam.

Tekst uka­zał się w ser­wi­sie Polskiego Radia

stro­na zespołu

Podobne wpisy

Leave a Reply