Chance The Rapper i Kanye West stale są porównywani. Obaj z Chicago, rapowali nawzajem na swoich płytach. 23-letni Chance nie dał się skusić żadnej wytwórni, długo wyczekiwany trzeci mixtape „Coloring Book” wydał sam, organizując premierę przypominającą szkolną wycieczkę (autobusy, słodycze, radość).
39-letni West premierę miał w lutym, razem z pokazem koszmarnej mody w Madison Square Garden, ale wciąż poprawia album, podmienia wersje w internecie. Na liście współpracowników Chance’a są Justin Timberlake, Justin Bieber, Future czy Lil’ Wayne. Byłby ideałem, gdyby nie grał tak blisko Westa czy Kendricka Lamara.
Dysponujący kapitalnym flow i muzyczną wyobraźnią Chance otula się kulturą afroamerykańską. Działa między dwoma biegunami: potwornym autotune’em, symbolem współczesności (każdy śpiewać może), oraz gospelowym chórem, symbolem czarnej Ameryki, Boga i historii. W środku trapowe rytmy i potężne basy, a do tego jazzujące „Blessings” i „Drown”, kameralne „Summer Friends”, taneczne „All Night”...
W „Same Drugs” Chance, nawiązując do „Piotrusia Pana” śpiewa o koleżance z dzieciństwa: „I thought you’d never grow up” – ballada z chórkiem, smyczkami i fortepianem brzmi jak pogodne spojrzenie przez ramię. To płyta o pamiętaniu i dojrzewaniu. „Coloring Book” mówi: dorośli, nie zapominajcie o radości.
Tekst ukazał się 15/7/16 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji