Nie każdy lubi śpiew w języku Goethego, ale – czego dowiódł i on, i Wagner – niemiecki może brzmieć pięknie. Zwłaszcza w wykonaniu Barbary Morgenstern (BM), specjalistki od jesiennych płyt, płynnie zresztą przechodzącej na angielski.
Berlińska wokalistka i pianistka często przyjeżdża do Polski. W świetnej formie była np. trzy lata temu, kiedy promowała ostatni solowy album „Sweet Silence”. To zadziorna dama łagodnej elektroniki: swoją muzyką umie ukołysać do snu, umie też wezwać na parkiet.
Jest znana z częstych i udanych kolaboracji: pomagał jej Robert Lippok z To Rococo Rot, nagrała dwie płyty z multiinstrumentalistą Billem Wellsem, basistą Stefanem Schneiderem i puzonistką Annie Whitehead. A ze Schneiderem i dobrze znanym w Polsce perkusistą Paulem Wirkusem stworzyła eteryczny September Collective (który zresztą powstał w Polsce) – też zaznaczając to kapitalnymi płytami.
Na nowy albumie „Doppelstern” BM każdą piosenkę wykonuje z innym artystą i nie zawsze są to wokaliści: gra tu pianista Hauschka, a na finał Niemka stawia polski akcent w postaci niepokojącego „Den kommenden Morgen”. Razem z polskim kompozytorem Jacaszkiem stworzyła pachnący kadzidłem i starym drewnem utwór z udziałem Chor der Kulturen der Welt (który BM prowadzi w berlińskim Haus der Kulturen der Welt). Niemal każdy gość mocno wpływa na „swój” kawałek płyty.
Parlando w triphopowym „Too Much” ma Gudrun Gut, szefowa wytwórni Monika mająca na koncie epizod w Einstürzende Neubauten, po japońsku „Aglow” wykonuje Coppé, a klimatyczne „Schiess den Bock” śpiewa z BM Tonia Reeh. Singlem jest „Was Du nicht siehst” z T. Raumschmiere (ten wokalista autorską płytę wyda za miesiąc), wybrany może dlatego, że wokalnie ten duet wypada smakowicie, a muzycznie to stara dobra BM.
Do najlepszych utworów dopisuję nowy hymn października: delikatne, nawiązujące do Talk Talk „Lost in a Fiction” z fortepianem i głosem Richarda Davisa. „Take away your expectations of what you want me to be” – śpiewają razem z BM w piosence o codziennej męce w mediach społecznościowych. W punkt!
Tekst ukazał się 7/10/15 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji