Menu Zamknij

The Lemon Twigs – Go To School

Nagrali musi­cal czy rock ope­rę, któ­ra brzmi, jak­by powsta­ła na począt­ku lat 70. ubie­głe­go wieku.

Wizualizuję sobie Queen, The Who, Beach Boysów i Davida Bowiego, jak zazdrosz­czą The Lemon Twigs tak dobrych woka­li, par­tii bęb­nów i gitar, pro­duk­cji i brzmie­nia, a przede wszyst­kim melo­dii. To, że coś brzmi jak żart, nie zna­czy, że nie moż­na tego słu­chać jak obja­wie­nia. Tak słu­cham „Go To School”.

Oni zatrzy­mu­ją się tyl­ko krok przed Zappą, któ­ry w swo­ich musi­ca­lo­wych pro­jek­tach popa­dał w prze­sa­dę gra­ni­czą­cą z jed­nej stro­ny z sza­leń­stwem, z dru­giej – z mono­to­nią. Oni, czy­li wciąż miesz­ka­ją­cy w Long Island z rodzi­ca­mi bra­cia D’Addario, 19-let­ni Michael i 21-let­ni Brian. Jako dzie­ci wystę­po­wa­li na Broadwayu i w fil­mie, ale posta­wi­li na muzy­kę, opa­no­wa­li całą pale­tę instru­men­tów. Sami skom­po­no­wa­li i nagra­li „Go To School”, któ­re spra­wia wra­że­nie dzie­ła co naj­mniej sze­ścio­oso­bo­we­go zespo­łu. To ich dru­ga pły­ta, a jako fani zdą­ży­li się zade­kla­ro­wać Elton John i Alex Turner z Arctic Monkeys.

Fabuła musi­ca­lu: adop­to­wa­ny przez ludz­ką rodzi­nę szym­pans imie­niem Shane idzie do szko­ły, gdzie prze­ży­wa roz­ter­ki ser­co­we i jest prze­śla­do­wa­ny przez uczniów, a nawet dopro­wa­dza do poża­ru, w któ­rym ginie set­ka osób. W koń­cu ucie­ka do lasu. Pierwsze pio­sen­ki odzwier­cie­dla­ją werwę, pozy­tyw­ne nasta­wie­nie Shane’a, póź­niej robi się lirycz­nie i bar­dziej smęt­nie, wresz­cie pognę­bio­ne­go boha­te­ra ogar­nia złość, a w koń­cu w „This Is My Tree” posta­na­wia po pro­stu sta­rać się nie oszaleć.

Najbardziej podo­ba­ją mi się naj­dłuż­sze utwo­ry – eks­ta­tycz­ne, gla­mo­we i teatral­ne „Rock Dreams” oraz epic­kie „The Fire”. Właśnie zda­łem sobie spra­wę, że naj­moc­niej­szą stro­ną pły­ty są same pio­sen­ki i aran­ża­cje. Nie ma mowy o wodo­lej­stwie. To jest tak pie­czo­ło­wi­cie zro­bio­ne, że napraw­dę pod­bi­ło­by Broadway czy West End.

Tekst uka­zał się 21/9/18 w Wyborcza.pl/kultura – tam­że wię­cej recenzji

Podobne wpisy

Leave a Reply