Menu Zamknij

różni wykonawcy – Sealesia

Małe wydaw­nic­two Falami puści­ło w obieg solid­ny prze­gląd muzy­ki ze Śląska. Składankowa „Sealesia” pre­zen­tu­je kil­ku­na­stu wyko­naw­ców zwią­za­nych z regionem. 

Są tu zespo­ły zarów­no świe­że, jak i mają­ce już pewien sta­tus: Iowa Super Soccer, The Complainer, Konopians czy Muariolanza, któ­rej utwór pro­mu­je album. Już tych kil­ka nazw poka­zu­je roz­pię­tość sty­li­stycz­ną: indie pop, elek­tro­nicz­no-ryt­micz­ne sza­leń­stwo, reg­gae, ambient jazz, do tego jesz­cze hip-hop – ta pły­ta to muzycz­na mapa Śląska, a nie świa­dec­two roz­wo­ju jed­ne­go nur­tu typu „Bielsko-Biała sto­li­cą jaz­zu, Katowice koleb­ką rapu”. Bardziej „co sły­chać?” niż „albo­śmy to jacy tacy”.

Oprócz nowych pro­po­zy­cji są tu pio­sen­ki zna­ne z płyt wyda­nych w tym i zeszłym roku przez róż­ne ofi­cy­ny. Falami nie posta­wi­ło wyłącz­nie na wła­sne zespo­ły, nie upar­ło się też na uło­że­nie kom­pi­la­cji, któ­ra będzie kusi­ła fanów poszcze­gól­nych zespo­łów nowy­mi utwo­ra­mi. W efek­cie mimo całe­go zróż­ni­co­wa­nia i aż 74 minut mate­ria­łu pły­ta ma swój rytm i cią­głość, jest logicz­nie uło­żo­na – od pio­sen­ki Muariolanzy, chy­ba naj­bar­dziej tu eklek­tycz­ne­go, nie­uchwyt­ne­go zespo­łu, przez rock, elek­tro­ni­kę, hip-hop i jesz­cze dalej. Można słu­chać tej pły­ty od środ­ka i oby­wa się bez zgrzy­tów mię­dzy kolej­ny­mi utworami.

Ciekawostką jest „Mówią o mnie w mie­ście”, utwór hipho­po­we­go didże­ja Jajonasza (Lukatricksa) z udzia­łem Tedego, Gano, Fokusa, Abradaba i Gutka. Z kaje­tu Ryszarda Riedla i wciąż po ślą­sku, a jed­nak ina­czej. Warszawiak Robert Brylewski odświe­żył z Ziggie Piggie kla­syk „Live Up” z reper­tu­aru swo­je­go Izraela. Świetnie wypadł roc­ko­wy, ale pul­su­ją­cy gli­wic­ki Oscar’s House, trud­no się uwol­nić od trans­owe­go, nawią­zu­ją­ce­go do Something Like Elvis czy Tarwater nume­ru The Band Of Endless Noise (skle­po­wa pre­mie­ra ich pły­ty w stycz­niu; na razie w sprze­da­ży na falami.pl). Ta skła­dan­ka jest jak wycią­gnię­ta dłoń, zespo­ły bez sile­nia się na awan­gar­dę poka­zu­ją róż­no­rod­ne, ory­gi­nal­ne spoj­rze­nie na dzi­siej­szą muzycz­ną alter­na­ty­wę oraz to, co ponad nią i oprócz niej. Im moc­niej idą w rytm, tym jest ciekawiej.

Sealesia, pięk­ne sło­wo gład­ko łączą­ce Śląsk i tak odle­głą od nie­go sło­ną wodę, koja­rzy się z Melanezją, Mikronezją i Polinezją – z egzo­ty­ką wysp, miejsc oddziel­nych i osob­nych, nie­przy­stęp­nych i roz­wi­ja­ją­cych się w swo­im tem­pie, we wła­snym kie­run­ku. Sealesia to kra­ina obej­mu­ją­ca metro­po­lię ślą­ską i całe woje­wódz­two. Wymyślił ją szef Falami Marcin Babko, dzien­ni­karz, m.in. kato­wic­kie­go wyda­nia „Gazety”, i woka­li­sta Muariolanzy. Zrobił z tej pły­ty dzie­ło sztu­ki – ksią­żecz­ka zawie­ra serię obra­zów ste­reo­sko­po­wych i spe­cjal­ne szkła do ich oglądania.

- Zawsze chcia­łem mieć na pół­ce taki album z muzy­ką z miej­sca, w któ­rym żyję – mówi Babko. – A na Śląsku jest mnó­stwo zna­ko­mi­tej, róż­no­rod­nej muzy­ki. To mój oso­bi­sty wybór – pio­sen­ki z ostat­nich kil­ku­na­stu mie­się­cy. Projekt jest cyklicz­ny, dru­ga część wio­sną. Założyliśmy spo­łecz­ność Sealesia na Facebooku – mło­de zespo­ły, ale też fani mogą zgła­szać tam piosenki.

Tekst uka­zał się w „Gazecie Wyborczej” 30/11/11 pod tytu­łem „Egzotyka z czar­nej Polski”

Podobne wpisy

Leave a Reply