Supermoce Rebeki są jak yin i yang. Ich muzyka żywi się połączeniem kapitalnych melodii i nieoczywistych brzmień. Ich koncerty są dopracowane w każdym szczególe, ale zostawiają miejsce na dzikość. Oboje mają charyzmę i odwagę, ale jakkolwiek szalone rzeczy przyjdą im do głowy, do skutku starają się ubrać je w formę piosenki, którą można zanucić.
Teraz zaskakują bogactwem efektów. Nic nie jest tu proste, nawet do delikatnego „The Wish” przeciekają bajkowe syntezatory. „What Have I Done” zdaje się kojącą balladą, ale na spokojny oddech nie pozwalają ziarnisty puls i rozbrykany rytm. Na singiel wyznaczyli „Perfect Man” – wybór zachowawczy ze względu na klasycznie rebekową melodię, która pasowałaby do pierwszej płyty duetu. Jednak w długim utworze jest miejsce na niesłyszane wcześniej rozlane, ostre akordy gitary i mroczne syntezatory.
Jeszcze mocniejszą piosenką jest skoczny „Falling” ozdobiony zwiewną wokalizą. Iwona Skwarek ma silny głos z gatunku tych, które nie biorą jeńców, ale na „Davos” często jest liryczna. Hitem jest „Today” – radosna piosenka, o jaką Rebeki bym nie podejrzewał. Skwarek wspomina tu swój czas „przed muzyką” i rozmarzone dziecko, którym była kiedyś i którego potrzebuje dziś, żeby być sobą.
Na płytę weszły też „Białe kwiaty”, pierwszy polski tekst Rebeki. Mam nadzieję, że to dopiero początek, bo piosenka robi piorunujące wrażenie. Gdyby więc nawet słuchacza „Davos” przykryła lawina nowych brzmień i motywów, to ten polski utwór zapewni mu natychmiastowe przebudzenie i ciarki na plecach.
Tekst ukazał się 19/3/16 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji