Swą trzecią płytę „Złoto” Krzysztof Zalewski zapowiadał jako granie rockowe i nieutemperowane. Fakt, jest tu mniej cyzelowania, a więcej energii. W dodatku Zalewski napisał dobre, hasłowe, ale nie prostackie teksty. To jego pierwsze w pełni dojrzałe dzieło.
Krzysztof Zalewski jest jednym z najbardziej utalentowanych ludzi w polskim show-biznesie. Zwycięzca talent show „Idol” sprzed 13 lat, z innej epoki, ogłosił trzecią solową płytę. W międzyczasie grał z Brodką (autorką projektu okładki „Złota”), zespołami Hey oraz Muchy – przydała się tam jego nieskrępowana wyobraźnia – a także wystąpił w filmie „Historia Roja” jako główny bohater.
Temat równie polityczny na nowej płycie „Złoto” porusza utwór „Uchodźca”, do którego słowa Zalewski napisał z Michałem Wiraszką z Much i Budyniem z Pogodno. „Europie na odsiecz płyną tłumy złamanych serc/ kiedyś byłem uchodźcą, zapomniałem już o tym, że...” śpiewa Zalewski na nutę Budynia.
W zwrotce będącej oskarżeniem mediów, kaskadą uproszczonych przekazów padają słowa: „ułani na pustyni”, „zielony lud, ale nie UFO”, „zapłonie tęcza, potem krzyż/ wybierz sobie marsz”. Zalewski nie zdradza jednoznacznie poglądów, wierzę, że są umiarkowane. Tej wierze przeszkadza zrównanie obrazu płonącej tęczy z płonącym krzyżem. Przepraszam, ale nie pamiętam płonącego krzyża.
A poza tym to świetna, mocna piosenka, w której Zalewski zagrał na wszystkich instrumentach. Jego wszechstronność kojarzy mi się z legendą lwowskiego sportu Wacławem Kucharem, lekkoatletą, piłkarzem, łyżwiarzem szybkim i hokeistą. Zalewski świetnie pisze, aranżuje i gra, jest wybitnym wokalistą. O jego ambicjach jest trochę w „Chłopcu”, gdzie niczym Agnieszka Chylińska rozmyśla, czy warto było się starać, i gorzko kwituje: „trzeba było dłużej spać”.
Bywa więc wesoło. Najbardziej podoba mi się początek „Głowy”, gdy Zalewski jajcuje ze Stinga, nawiązując do melodii słów „I Want My MTV”, którymi Brytyjczyk zaczynał przebój „Money for Nothing” Dire Straits. Nawiązań (i polityki) jest więcej, np. w rockowym „Polsko” Zalewski zaznacza: „nie dam cię monstrom” oraz cytuje „Czerwone tango” Pudelsów. Chyba wiadomo, o jakie monstra chodzi.
O jego i naszej, Polaków, świadomości sporo mówi też finał „Głowy”. Artysta opowiada tam: „Przeżyłem zamach w metrze/ wybuch słyszałem tylko ja/ ale bałem się tak jak nigdy wcześniej”. Zazdroszczę Zalewskiemu głowy, ale nie zazdroszczę nam wszystkim, że tak często ogarnia nas strach. Dobrze, że jest ktoś taki jak Krzysztof, kto umie to czujnie opowiedzieć.
Tekst ukazał się 25/11/16 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji