Menu Zamknij

Hotel Kosmos – Weird Polonia

Parę lat temu to był­by hit. Mógłby tchnąć w pol­skie indie świe­żość – eks­plo­atu­je nową falę, wie­je chło­dem, kła­nia się sho­ega­ze­’o­wi. Jednak dzie­cia­ki, któ­re cho­dzi­ły wte­dy na gita­ro­we kon­cer­ty, same się już zorien­to­wa­ły, że wąskie spodnie nie tele­por­tu­ją do Nowego Jorku. Dziś „Weird Polonia” to album hau­te coutu­re, ale z poprzed­niej epoki.

hotelkosmosMimo to jego puls prze­ty­ka­ny kla­wi­sza­mi i trąb­ką robi wra­że­nie, zwłasz­cza w cich­szych momen­tach. Atmosfera jest gęsta, spra­wy kom­pli­ku­ją się raczej dyna­micz­nie niż ryt­micz­nie, moż­na z tym popły­nąć. Zespół gra spraw­nie, zna sztucz­ki, aran­żu­je jak trze­ba. Teksty są jed­nak słab­sze niż muzy­ka, a woka­li­sta Rara ma nie­zno­śną indie-manie­rę. Jemu nie zale­ży. Do nicze­go nie będzie prze­ko­ny­wał, bo ma rację, a poza tym jest poetą. I nie­ste­ty nie prze­ko­nu­je. Przez to Hotel Kosmos mie­ści się w szu­fla­dzie Kombajnu do Zbierania Kur po Wioskach, a nie prze­bi­ja Trupy Trupa i New York Crasnals.

Barykada”, numer muzycz­nie spój­ny, logicz­ny i wcią­ga­ją­cy, zosta­ła bez­błęd­nie poło­żo­na przez tekst i śpiew. Trochę poczu­cia humo­ru Rara poka­zu­je w „Niepalącym”, gdy ponu­rym gło­sem wymie­nia nie­szczę­ścia tytu­ło­we­go boha­te­ra, m.in. „pije napo­je, któ­re nie mają smaku/musi uda­wać, że mają, i jest z tego dum­ny”. Do iro­nii doło­żyć auto‑, i może coś z tego będzie.

Tekst uka­zał się 16/2/12 w „Dużym Formacie” – w por­ta­lu wię­cej recenzji

Podobne wpisy

Leave a Reply