Menu Zamknij

Bobby The Unicorn – Syreni śpiew

Syreni śpiew” to dru­ga pły­ta nie­śmia­łe­go kom­po­zy­to­ra i śpie­wa­ka z Warszawy. Artysta z brzmień gita­ro­wych rodem z lat 60. kata­pul­to­wał się w elek­tro­nicz­ne lata 80. A przy oka­zji doj­rzał jako autor tekstów.

Cóż to za syre­ny wzy­wa­ją Bobby’ego The Unicorna, czy­li Darka Dąbrowskiego, pocho­dzą­ce­go z Podlasia mie­szań­ca mia­sta sto­łecz­ne­go? Może te, któ­re nama­wia­ją do śpie­wa­nia po pol­sku, bo debiu­tanc­ką pły­tę dwa lata temu Bobby zaśpie­wał w dwóch języ­kach, teraz jest już w peł­ni kra­jo­wy. Stawiam też jed­nak na syre­ny muzyczne.

W porów­na­niu z pierw­szym albu­mem – „Utopią” – arty­sta więk­szą wagę przy­wią­zu­je do brzmień elek­tro­nicz­nych. Dawniej wkrę­co­ny w ory­gi­nal­ne, czę­sto bar­dzo sta­re instru­men­ty, teraz śmia­ło nur­ku­je w świat syn­te­za­to­rów rodem z lat 80. czy nawet 90. Niby wciąż gra na gita­rze, zatrud­nia per­ku­si­stę i basi­stę oraz chó­rzyst­kę, ale na ten kla­sycz­ny skład rzu­tu­je pra­ca Bobby’ego nad muzy­ką do teatru czy nie­mych fil­mów. To nie są zwy­kłe piosenki.

Bardziej dyna­micz­ne utwo­ry, jak „Gwiazdozbiory”, gdzie Dąbrowski śpie­wa tro­chę w sty­lu Artura Rojka, mogą się koja­rzyć ze zmur­sza­łym pol­skim indie roc­kiem sprzed deka­dy. Zwłaszcza że głos Bobby’ego nie jest zbyt potęż­ny. Jednak prze­wa­ża­ją łagod­niej­sze tem­pa i melo­die, jak prze­bo­jo­wy „Koń tro­jań­ski”. Zdaje się, że tę pły­tę autor przy­go­to­wał spe­cjal­nie dla dziew­cząt i chłop­ców sen­ty­men­tal­nych. „Za mało mam cie­bie, za zim­ny był sier­pień”, zaga­ja w pierw­szym utwo­rze „Sierpień” i pod­trzy­mu­je ten nastrój.

Punktem kul­mi­na­cyj­nym albu­mu wyda­je mi się refren: „Ja, nie­wy­rod­ny, nie­wy­rod­ny, nie­wy­rod­ny syn... powiedz mi, kim teraz jestem” w deli­kat­nej pio­sen­ce „Kraków”. Dąbrowski wpraw­dzie tam nie miesz­ka, ale sko­ro śpie­wa: „płu­ca bliskich/ zaty­ka smo­ła merytorycznie/ ja usta sine mam od jagód wil­czych”, to wie, o co cho­dzi. Niezły poeta, zgrab­na pły­ta i tyl­ko głos scho­wa­ny za kra­kow­ską mgłą.

Tekst uka­zał się 8/12/16 w Wyborcza.pl/kultura – tam­że wię­cej recenzji

Podobne wpisy

Leave a Reply